Menu główne:






Uzależnienie miłości występuje bardzo często u ludzi z silnymi decytami dojrzałości. Jest to efektem dorastania w rodzinach dysfunkcyjnych. Jak to bywa w każdym uzależnieniu, mają oni swój „radar”, doskonale wyczulony na potencjalne możliwości zaspokojenia swojego głodu. Poszukują swojego speł- nienia niczym wygłodniałe wampiry. Dlatego bardzo często wiążą się z ludźmi, którzy umożliwią im takie zaspokojenie. Mają precyzyjnie opanowane metody wciągania ludzi w swoje sieci. Dokładnie wykorzystują wszelkie możliwości pozyskania dla siebie ulubionego „narkotyku” kosztem innych ludzi.
Tytuł tego opracowania wbrew pozorom nie jest ani prowokacją, ani próbą deniowania jakichś ukrytych intencji. Wyraża jedynie pewien punkt widzenia więzi, które tworzą osoby skrzywdzone w dzieciństwie. Pozycja, z jakiej podję- to tutaj rozważania, odbiega od powszechnej tendencji koncentrowania się na problemie cierpienia osoby, która w swoim dzieciństwie doświadczyła siebie w dysfunkcyjnej rodzinie.
Rozumienie siebie zależy przede wszystkim od rodzica. W zdrowej rodzinie dziecko jest wartością samą w sobie. Nie musi niczego robić, aby być cenne. To że jest, że się pojawiło, stanowi dla rodziny najważniejszy jego walor. Zdrowe dzieci dowiadują się od rodziców o swojej wartości dzięki temu, w jaki sposób okazują im miłość. Jeśli rodzic uznaje wartość dziecka dlatego, że jest, i to będzie dla niego najcenniejsze, to nie będzie miał kłopotu z okazywaniem tego dziecku. Zdrowy rodzic uznaje niedojrzałość dziecka jako normę i to jest dla niego naturalną wartością dziecka. Wszelkie wady, błędy w okazywaniu miłości i akceptacji, jakie popełnia rodzic, przekonują dziecko, że jest w nim coś takiego, co nie pozwala być odpowiednim dla swojego rodzica. Buduje więc przekonania o tym, co w nim jest wadliwego, co nie pozwala mu być dobrym.
W każdym związku obie strony w pewien charakterystyczny sposób wyra- żają wzajemnie dla siebie aprobatę i akceptację. W zdrowym związku też muszą być wyrażone w jakiś sposób brak aprobaty i nieakceptacji niektórych cech lub zachowań. Jest to naturalne między osobami silnie ze sobą związanymi. Nie byłoby naturalne, gdyby ludzie wyrażali wobec siebie tylko aprobatę lub tylko dezaprobatę. Świadczyłoby to o jakimś fałszu w ich porozumiewaniu się lub o wadliwym stosunku do siebie.
W domu rodzinnym krzywdzonego dziecka obciążano je wszelkimi zobowiązaniami, jakich nie powinno się powierzać dzieciom. Oczekiwania stawiane wobec niego wielokrotnie były tak wygórowane, że nie było w stanie realnie im sprostać. Za jakiekolwiek porażki, kłopoty lub trudności dziecko otrzymywało informację wprost lub pośrednio, że jest za to odpowiedzialne. W swoim nieustającym pędzie za akceptacją i miłością usiłowało sprostać wszystkim oczekiwaniom i przejmowało odpowiedzialność za sprawy, które w ogóle nie powinny dotyczyć dzieci. Usiłowało mediować między członkami rodziny, kontrolowało stan emocji i aktywności rodziny, przejmowało odpowiedzialność za warunki bytowe, realia życia codziennego i za wszelkie przejawy życia rodziny. Kiedy kontrolowało sytuację, doświadczało poczucia, że wszystko jest w porządku. Jednak i tak następowała katastrofa: rozczarowanie lub chaos. Wtedy rozsypywała się ta misterna konstrukcja kontrolowana przez dziecko, uwalniały się złość, wyrzuty lub jakaś niezrozumiała dynamika rodzinna.
W baśni Andersena Gerda przedstawiona jest jako ideał wytrwałości w wierności, miłości, nadziei i determinacji w walce o ukochanego Kaja. Jej upór w odzyskaniu miłości pokonywał cierpienie i bezradność. Kaj najbardziej chciał skrzywdzić właśnie ją. Bo wiedział, że jej miłość utrzymuje go wciąż w więzi z ludźmi. Dopóki będzie nią związany, nie będzie mógł wymazać uczuć, jakie w nim zatruła Królowa Śniegu. Gdyby Gerda przestała go kochać z powodu ran, jakie jej zadawał, mógłby swobodnie się przeistoczyć w potwora. Ranił ją więc w najczulsze miejsca, bo wiedział, co ją zaboli najbardziej. Kochał ją wcześniej, więc znał wszystkie miejsca, które były najbardziej czułe i bezbronne.
Zdrowy związek nie jest oparty na uzależnianiu swojej pozycji lub satysfakcji od życia swojego partnera. Jest to bliski kontakt dwojga dorosłych, dojrzałych ludzi. Poprawnie odczuwających swoją wartość i niewarunkujących jej zewnętrznie. Związek ten powinien polegać na spontanicznym kontakcie. Radość powinny dawać efekty tego kontaktu i doświadczanie bliskości drugiej strony. Obie strony proporcjonalnie odczuwają swoją wzajemną odpowiedzialność. Wyrażają i czują wzajemnie szacunek do siebie takich, jakimi są w danym momencie. Nie oczekują więc zmieniania siebie, aby odczuwać bliskość i miłość. W każdej chwili swojego związku mogą polegać na tym, że będą dla siebie bliscy mimo tego, co się będzie działo w nich i wokół nich. Mogą okazywać sobie nawzajem swoje słabości i siłę. Nie będzie to powodowało w żadnym z nich intencji do dystansowania się lub podporządkowywania drugiego. 
Wszelkie szkodliwe zjawiska, wywołujące straty, destabilizację lub jakąś inną formę cierpienia powstają znacznie wcześniej niż zanim ich doświadczymy. Człowiek może zachorować, ulec wypadkom lub innym trudnościom. Niektóre z nich pojawiają się nagle i wywołują katastrofę. Inne rozwijają się powoli, ale skutecznie zmierzają do zniszczenia.Kiedy odczuwamy dyskomfort, cierpienie lub bezradność z powodu któregoś z tych zjawisk podejmujemy walkę lub stajemy się bezradni. Poszukujemy sposobów, które mogłyby nas ochronić przed tym, co nas atakuje lub złagodzić konsekwencje tych ataków. Są to jednak reakcje wobec czegoś, co już jest obecne i dotkliwe. Dostrzegamy i doświadczamy tego jako realne obecne zagrożenie. Niestety, nie ma wtedy już ani miejsca ani czasu na efektywną profilaktykę. Sytuacja wymaga działań naprawczych, terapeutycznych lub interwencyjnych.

Czy możliwe jest, zatem podobne nauczenie się zapobiegania powstawaniu zalążków nienawiści, przemocy, uzależnień, wykluczenia, dyskryminacji, nienawiści, indoktrynacji i innych wrogów zdrowego rozwoju ?
Rozumienie siebie zależy przede wszystkim od rodzica. W zdrowej rodzinie dziecko jest wartością samą w sobie. Nie musi niczego robić, aby być cenne. To że jest, że się pojawiło, stanowi dla rodziny najważniejszy jego walor. Zdrowe dzieci dowiadują się od rodziców o swojej wartości dzięki temu, w jaki sposób okazują im miłość. Jeśli rodzic uznaje wartość dziecka dlatego, że jest, i to będzie dla niego najcenniejsze, to nie będzie miał kłopotu z okazywaniem tego dziecku. Zdrowy rodzic uznaje niedojrzałość dziecka jako normę i to jest dla niego naturalną wartością dziecka. Wszelkie wady, błędy w okazywaniu miłości i akceptacji, jakie popełnia rodzic, przekonują dziecko, że jest w nim coś takiego, co nie pozwala być odpowiednim dla swojego rodzica. Buduje więc przekonania o tym, co w nim jest wadliwego, co nie pozwala mu być dobrym.
Presja rodziców na dziecko – dlaczego jest to szkodliwe i jakie mogą być tego konsekwencje?W dzisiejszych czasach odpowiednie wychowanie dziecka oraz pomoc w zdobyciu najlepszego wykształcenia stały się kwestią priorytetową dla wielu rodziców. Jest to w pełni zrozumiałe oraz godne pochwały. Co jednak, kiedy presja świetlanej przyszłości staje się zbyt silna i zatracamy poczucie zdrowego rozsądku? Czy kierowani dobrymi pobudkami możemy zrobić krzywdę naszym dzieciom?